Upały tego lata były naprawdę nie do zniesienia. Temperatury przekraczające 30 stopni Celsjusza i żar z nieba dawały się wszystkim we znaki. Na szczęście, mój zakład pracy był wyposażony w klimatyzację, podobnie jak mój samochód. Jednak nawet włączając tą wentylację, ciężko było wytrzymać we wnętrzu czterech kółek.
Użycie maty chłodzącej w letnie upały
Z pracy do domu mam do przejechania blisko 50 kilometrów i codziennie pokonuję tę trasę samochodem. Jest on moim niezbędnym środkiem lokomocji, bez którego miałbym problem dotrzeć nie tylko do firmy, w której pracuję. Teraz, gdy doskwierają skutki gorącego lata, używam klimatyzacji, ale mimo jej działania, wydaje mi się niewystarczająca. Szczególnie męczące są powroty do domu gdy w godzinach popołudniowych słońce jeszcze mocno świeci i grzeje. Oprócz klimy postanowiłem znaleźć jeszcze inne sposoby na ochłodzenia wnętrza auta czy mojego organizmu. Pierwsze co mi wpadło do głowy oraz wyskoczyło w wyszukiwarce to mata chłodząca na fotel samochodowy. Wydawało mi się, że mogło to być bardzo dobre rozwiązanie, pomagające przetrwać we wnętrzu pojazdu najgorsze upały. Jej cena była dość spora, ale czytając opinie innych użytkowników doszedłem do wniosku, że może być tego warta. Podobały mi się jej parametry, które podaje producent, jak i zamontowany mały wiatrak, który schładzał również nogi. Mata taka działała podłączona do gniazdka, co na pewno było dużym udogodnieniem. Jej kształt był uniwersalny dlatego powinna pasować do fotelu mojego auta. Stworzono ją z materiału, który przepuszcza powietrze, a producent dał na swój towar dwuletnią gwarancję.
Po przeanalizowaniu postanowiłem zakupić matę chłodzącą. Kilka dni później miałem już ją zamontowaną w samochodzie, ponieważ upały nie odpuszczały. Produkt ten okazał się strzałem w dziesiątkę i wraz z klimatyzacją świetnie sobie radził chłodząc mój organizm, a przy okazji wnętrze auta. W lecie nie wyobrażam już sobie jazdy bez niej.