Prawnik

Prawnik pomagał podczas rozwodu

Jestem bardzo ambitną kobietą. Miłość swojego życia poznałam już w szkole średniej. Na początku spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo wspólnego czasu. Z czasem odkryłam, że powoli się zakochuję. Na szczęście mój przyjaciel czuł to samo. Wtedy zdecydowaliśmy się na poważny związek. Nasza miłość przetrwała nawet studia w innych miastach.

Prawnik wspierał mnie na sali sądowej

PrawnikPomimo odległości obiecaliśmy sobie, że założymy rodzinę. Tak też się stało. Jarosław oświadczył się w zakończenie roku akademickiego. Nigdy tego nie zapomnę. Zabrał mnie do bardzo drogiej restauracji, ukląkł na kolana, a ja po prostu się zgodziła. Potem wszystko potoczyło się w zawrotnym tempie. Ja pracowałam jako ratownik medyczny w bardzo dużym szpitalu. Przez stres oraz ciągłą presję nie chciałam mieć potomstwa. W tym się różniliśmy. Mąż marzył o wychowaniu dzieci. Ja cały czas nalegałam, żeby trochę poczekać. Nigdy nie było odpowiedniego momentu. To nas bardzo od siebie oddaliło. Pewnego dnia, gdy przyszłam z dyżuru czekał na mnie na kanapie. Otwarcie powiedział, że poznał kogoś innego i chce się rozstać. Przyjęłam tą wiadomość bez żadnych emocji. To dziwne ale przeczuwałam to od dłuższego czasu. Nie miałam siły, żeby o nas walczyć. To dla mnie zakończyło się już pewien czas temu. Wspólnie poszliśmy do miejsca, gdzie stała kancelaria adwokacka w Krakowie. Nawet polecił ją nasz wspólny znajomy. To było dziwne uczucie. Jednak rozwody się zdarzały. Postanowiłam nie brać tego do siebie. Byłam jeszcze młoda i wierzyłam, że spotkam jeszcze kogoś odpowiedniego. Mój prawnik zaplanował nam datę spotkania w sądzie na rozprawie. Ja musiałam wziąć wolne. Pamiętam, że to był bardzo ponury dzień.

Miałam zły nastrój od samego rana. Chyba w końcu doszło do mnie, że to definitywny koniec i nie ma odwrotu. Adwokat był ubrany w czarny garnitur. Przypominało mi to bardzo pogrzeb. Brakowało tylko stypy.