Kiedy byłam małą dziewczyną to przez jakiś czas mieszkałam w bloku blisko cmentarza. Jednak to właśnie on był najkrótsza drogą do mojej szkoły, bo inaczej musiałabym obchodzić wielki kawał drogi naokoło, a potem jeszcze dwie ulice.
Wiadomo, że nagrobki znajdują się na cmentarz, a jeżeli mówimy o cmentarzu to myślimy od razu o duchach
Kiedy wracałam z koleżanka i było jasno, ładna pogoda za oknem, to mogłyśmy sobie taki spacer zrobić. Jednak kiedy była zima i szybko się robiło ciemno to miałam do wyboru przejście przez cmentarz lub nadrabianie drogi. Obie wersje były przerażające, ale najczęściej wybierałam pierwszą opcje. Wiedziałam, żeby iść głównymi ścieżkami, potem mijam ekskluzywne nagrobki i już jestem praktycznie przy wyjściu. Jak dobrze poszło to pokonywałam taką trasę w pięć minut. Tak sobie wędrowałam codziennie i starałam się ni rozmyślać o tym, co znajduje się tam gdzie nagrobki z granitu szwedzkiego. Po prostu mijałam je i tyle. Potem jednak usłyszałam przerażająca historię, ze na tym cmentarzu straszy. Po zmroku wychodzą tam duchy i straszą osoby, które tamtędy przechodzą. Jak wiadomo dziecięca wyobraźnia jest spora, więc wyobrażałam sobie nie wiadomo co, że tam gdzie są nagrobki podwójne z historii tam leży para zakochanych, która zginęła w tajemniczych okolicznościach. Teraz nie potrafią się pogodzić ze swoją śmiercią i proszą przechodniów o pomoc. Nawet to nie pomogło mi w przezwyciężeniu strachu i przestałam chodzić przez cmentarz po zmroku. Na szczęście wkrótce potem moja rodzina się przeprowadziła z dala od takich miejsc, jednak nadal doskonale pamiętam ta historię i jak się wtedy bałam.
Nie wiem czy nadal taka opowiastka jest opowiadana i czy ktoś się jej jeszcze boi, ale na pewno ja jej swoim dzieciom nie będę opowiadać, żeby się nie bały.