Rury kominowe

Mój brat i trwałe rury kominowe

Mój brat zawsze lubił budować różne rzeczy. Miał na swoim koncie dwa rowery, na których wprawdzie ciężko było jeździć, ale wyglądały imponująco. Coś w rodzaju domku dla ptaków, ale nie wróbelków czy innych małych stworzeń, tylko raczej dla żurawi, łabędzi i pelikanów.

Rury kominowe i pasja konstrukcyjna

Rury kominoweZbudował również kilka statków kosmicznych i skonstruował niewielkich rozmiarów samolot. Teraz w planie miał zbudować wielkiego dinozaura. Z czego ten stwór miał być zrobiony, nie miałam pojęcia. Wiem tylko, że z garażu taty zaczęły znikać różne rzeczy, w tym cztery trwałe rury kominowe, koło od roweru, stara opona i nowiutki wkład kominowy kwasoodporny. Tata, który do tej pory przymykał oko na wybryki brata, jak zorientował się, że zginął mu wkład kominowy wpadł w prawdziwy szał. Krzyczał, machał rękami i był tak wściekły, że nie można się było do niego zbliżać. Odpuścił dopiero wtedy, gdy wkład kominowy powrócił na swoje miejsce.Prace nad budową dinozaura posuwały się bardzo powoli. Brat co chwila zmieniał koncepcję, co do wyglądu i ogromu ssaka. Wreszcie postanowił sobie wziąć tydzień wolnego, by dać odpocząć pracującemu ostatnio szczególnie intensywnie mózgowi. Po tygodniu wolnego znów zajął się budową, ale już nie dinozaura, ale kolejnego roweru. Twierdził, że jego kolegę tak bardzo zafascynowały rowery, które dotąd zbudował, że zamówił ich cztery sztuki.

A ja myślę, że to było kłamstwo. Kto by chciał rowery, na których nie można jeździć i to za tak wygórowaną cenę, jaką niby zażyczył sobie mój brat? Ja na pewno nie.