Kamerzysta na wesele cioci

Moja ciocia miała już 45 lat i wszyscy myśleli, że do ślubu już raczej nie pójdzie. Nie miała szczęścia w miłości. Zawsze znajdywała mężczyzn, którzy nie byli odpowiedni, a od 3 lat była sama. Dlatego bardzo zdziwiło mnie, gdy w mojej skrzynce na listy znalazłam zaproszenie na jej ślub. Od razu zadzwoniłam do mamy spytać, co to za mężczyzna, z którym ciocia planuje przyszłość.

Zabawa ze świetnym kamerzystą na weselu

kamerzysta na wesele lublinKupiłam prezent i ruszyłam na wesele cioci. Gości było bardzo dużo, bo nasza rodzina jest spora. Były też koleżanki cioci i kamerzysta na wesele lublin, który kiedyś był też na weselu moich rodziców. Ciocia uznała, że ten pan będzie najlepszy, bo rodzicom zmontował tak piękny film ślubny, że wszyscy oglądaliśmy go po kilka razy i nie mieliśmy dosyć. Pięknie wmontował muzykę, że była takim cichym tłem podczas prezentowania gości. O każdym z gości było coś napisane, w podziękowaniach. Mama bardzo się ucieszyła, bo pan kamerzysta sam zaproponował jej taki pomysł. Bardzo dobrze jest pracować z osobą, która sama ma pełno pomysłów i mimo wieloletniej pracy nadal jest nią zafascynowany. Zobaczyłam, jak stara się dotrzeć w każde miejsce i być w centrum wydarzeń. Od razu go poznałam, bo miał charakterystyczną bródkę, która teraz zrobiła się już troszkę siwawa. No i zabawom nie było końca. Nawet nagrano mnie, jak usiłowałam zatańczyć tango z panem młodym, co nie wyszło nam najlepiej. No ale jakiś humorystyczny akcent na weselu musi być. Ciekawe tylko jak to na filmie będzie wyglądać.

Cała rodzina teraz ma ze mnie ubaw. Pan kamerzysta dodatkowo na koniec filmu wmontował śmieszne momenty dla rozbawienia oglądających. Oczywiście były moje nieudane próby tańca, oraz upadek mojej kuzynki, jak zaplątała się w sznurki od baloników.