Chociaż zbliżała się sesja w semestrze zimowym, to nie egzaminy budziły na uczelni największe emocje. Umysły studentów, asystentów, doktorantów, doktorów, profesorów, administracji i innych pracowników uniwersytetu rozgrzewał do czerwoności temat nowego centrum ksero.
Kilka słów o perypetiach punktu ksero.
Niby nic wielkiego, jednak jeśli spojrzymy na sprawę z perspektywy pani Lidii, właścicielki i jedynego pracownika małego punktu ksero, z którego usług wszyscy od wielu lat korzystali, rzecz nabiera znacznie żywszych barw. Nie ulega wątpliwości, że wiele osób współczuło pani Lidii, gdyż jej los był przesądzony. Ale czy na pewno? Na wydziale ekonomicznym rozpoczął się oddolny, studencki ruch, którego zarzewiem było jedno ze spotkań podziemnego kółka Młodych Rekinów im. Rockefellera. Rozpoczęła się akcja ratowania lokalu pani Lidii poprzez nawoływanie wszystkich na uczelni do bojkotu nowego lokalu. Buntowniczego bakcyla złapali wszyscy na innych wydziałach – w końcu doszło i do nas na humanistyce. Rozpoczęliśmy iście partyzancką akcję. Własnym sumptem produkowaliśmy ulotki, plakaty i naklejki zawierające informacje o zaistniałej sytuacji i zachęcające do dalszego korzystania z usług znanego nam wszystkim dobrze lokalu. Co aktywniejsi działacze mieli nawet własne wizytówki, które rozdawali albo nawet zostawiali na parapetach, ławkach na uniwersyteckim skwerze czy przy automatach z napojami. Sam byłem oburzony tak bezczelną próbą przejęcia monopolu na lokalne usługi ksero. Naprawdę taka ta nasza uczelnia biedna? Po co komu plakaty? Po co komu druk cyfrowy? Nikt tu ulotek na potęgę nie drukuje! (No, co prawda my teraz drukujemy, ale takie półprofesjonalne, na zwykłym papierze, nie kredowym – i, oczywiście, u pani Lidii). Zarówno Grzesio i ja, jak i inni studenci, z którymi poruszyliśmy ten temat, zgodnie przyznają, iż nasze działanie to rozwiązanie najlepsze z możliwych. Podejmowanie prób rozmów z władzami nie ma sensu, a to, co robimy, nie jest też próbą rozpętania jakiejś rewolucji. Naszym postulatem jest zachowanie wierności tradycji i staremu porządkowi rzeczy.
Według mnie jedną z najważniejszych cech tej akcji jest fakt, że jej cel jest osiągalny – a sądząc po dotychczasowych reakcjach i nastrojach na poszczególnych wydziałach, zostanie dopięty.